Ferrari FXXK – jak bolid F1 dla wybranych
29 czerwca 2015 pyro 0 Comments
Do setki rozpędza się jak bolid F1. Ma ponad 1000 koni i zapłacisz za niego ponad 2 miliony euro, o ile producent uzna, że zasługujesz na ten przywilej. To nowe Ferrari FXXK. W ten weekend, podczas Ferrari Racing Days na torze Hungaroring, klienci mogli po raz pierwszy nim pojeździć.
Jeśli już uda ci się przekonać Ferrari, aby sprzedało ci jeden z 40 egzemplarzy FXXK, nawet nie pochwalisz się nim przed sąsiadami. Nie zrobisz „zimnego łokcia” w nadmorskiej miejscowości, bo ten pojazd nie nadaje się na drogi publiczne. Możesz go sobie co najwyżej postawić na podjeździe do garażu, lub… w salonie.
Na dłuższą metę nie ma to sensu. Lepiej mu będzie w bazie w Fiorano, pod opieką mechaników. Gdy najdzie cię ochota, aby skorzystać z dwumilionowej inwestycji, łapiesz za telefon: „Memory five, Siara i wszystko jasne” 😉 FXXK zostanie dostarczony na wskazany przez ciebie tor wyścigowy. Z pełnym serwisem i gotowy do akcji. Ewentualnie możesz zarezerwować tor Fiorano, z odpowiednim wyprzedzeniem rzecz jasna.
A jest czym pojechać. Do setki rozpędza się w czasie poniżej dwóch sekund, czyli na poziomie bolidu Formuły 1. Umożliwia to 6-litrowy silnik V12 wspomagany mocą około 190 KM z układu elektrycznego. Hybryda generuje moc 1050 koni, czyli około 200 więcej niż bolid Formuły 1. Cała moc przenoszona jest na tylne koła. Paliwo? Shell V-Power Nitro+.
Przy masie wynoszącej około tony, dostajemy wręcz kosmiczne osiągi. W okiełznaniu Ferrari FXXK pomoże nam mocno rozbudowana aerodynamika oraz karbonowe hamulce. Jazda jest dość skomplikowana, ponieważ kierowca musi kontrolować m.in. stan naładowania akumulatorów. Jeśli do boksu zjedzie z wyczerpaną baterią, auto nie odpali.
Zabawa za kółkiem FXXK to przyjemność dla nielicznych. Producent bardzo skrupulatnie selekcjonuje wybrańców, którzy dostaną możliwość kupienia jednego z tylko 40 egzemplarzy zaplanowanych do produkcji.